-Jest JUŻ niegroźny - roześmiała się Vay - Nawiązałam z nim jakąś dziwną więź, teraz doskonale się rozumiemy - poklepała go po pysku - Może Eiva? Albo Iash?
Zwróciła się znów do Spriggana.
-Wciąz nie bardzo wiem co tu właściwie robisz. Dlaczego przywędrowałeś do Doliny Motyli?
Offline
-Więc można powiedzieć, że się snujesz - westchnęła - Idziemy w końcu po to drewno na ognisko? - rzuciła. Ikran odleciał gdzieś. Vayae uśmiechnęła się.
-Chyba zostanę przy Iash. To imię nawet do niego pasuje.
Offline
-Tak, nie powinno być przeszkód - ruszyła raźnym krokiem wgłąb lasu. Ignorowała fakt, że wciąż broczyła krwią.
Muszę lecieć, pa!
Ostatnio edytowany przez Vayae (2013-03-13 21:29:40)
Offline
Czarno włosa dziewczyna obserwowała wszystko z za drzewa. Była trochę przerażona widokiem ikrana, który już odleciał, ale wciąż się bała, że znowu przyleci.
Ostatnio edytowany przez zuzia (2013-03-15 22:01:34)
Offline